Łapą pisane

kocie zapiski

Advertisment

Bo z dzikusami nigdy nie wie..

..ach nie wie się, czy chcą Cię zjeść czy może chcą oswoić się :)

Od kilku dni w Koterii bywam dość często, mam okazję gdzieś między sprzątaniem klatek, a rozmową z karmicielami poobserwować koty.. jakże inne od naszych domowych pieszczochów. Wyglądają, poruszają się, a nawet miauczą w podobny sposób do naszych domowych tygrysów, jedynie dzikość lub strach w oczach sugerują, że nie życzą sobie ludzkiego zainteresowania. Jedyne czego chcą to wrócić na swoje terytorium i słusznie, przynajmniej głowa o nie spokojna - poradzą sobie. Człowiek raczej nie będzie miał szansy ich skrzywdzić, w przeciwieństwie do tych kotów które biegają po ulicach zupełnie oswojone z nieznanych powodów. Straciły dom? Ktoś genialny postanowił sprawdzić czy da się udobruchać dzikusa? Nie wiem.. co za różnica, pewne jest, że oswojony kot na ulicy nie jest bezpieczny, a z jakiegoś powodu jest ich tam aż nadto.


Zdarzyło mi sie zdziwić ostatnio kotką która to wydawała mi się kompletnie dzika.. jednak przy pierwszej ostrożnej próbie dotyku nieśmiało wywaliła podwozie i w takiej pozycji czekając na ciąg dalszy mizianek czekała przez następnych kilka godzin. Późno dość odkryłam, że jest to miła kicia, a szkoda, może wcześniej  cyknęłąbym jej szybkie zdjęcie i miałaby te 7 przymusowych w Koterii dni naszukanie domu? Może nawet by go znalazła...
Patrzę tak na moją własną kocio-psią brygadę i myślę, że każdy oswojony zwierz powinien mieć dom...

Rozgladaliście się kiedyś w poszukiwaniu kocich stad obok Waszych domów?













Podziel sie:

CześćKociarzu

Jesteś na kocim blogu Tigera i Tequilli oraz tymczasów.
Mamy nadzieję, że znajdziesz tu coś dla siebie.
Zostaw po sobie ślad dołączajac do konwersacji!
Zobacz nas na portalach społecznościowych i udostępnij post!
Ach...no i baw się dobrze..
Pozdrawiamy,

Mraux i koty.

DOŁĄCZ DO KONWERSACJI

13 miauczących:

  1. Koło mojego domu biegają różne dzikuski...
    Jedyny oswojony wylądował u mnie w domu.
    To Karolek...
    Zapraszam na Wakacyjny Konkurs o kotach :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się dokopałam do konkursu jak mi sie uda uchwycić ten koci bezwład od razu wyślę :)

      Usuń
  2. U mnie też biegają dzikie koty - nie podchodzą ale wyglądają dobrze bo wystawiamy miski z jedzeniem a nieraz widzę że buszują w śmietnikach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O i to sie chwali :)
      U siebie nie mam kogo dokarmiać, bo jedyny bezdomny kot w okolicy to rudy który stołuje się w przedszkolnej kuchni obok naszego domu :)

      Usuń
  3. U mnie jest dużo kotów podwórkowych. Mieszkają w piwnicy niezamieszanego domu i czują się tam świetnie jak na podwórkowe koty. Teren jest w zasadzie ogrodzony więc są bezpieczne od psów a dokarmia je dwa razy dziennie osiedlowa "kociara". Wylegują się jak takie wielkie leniuchy, aż miło na nie popatrzeć :) Nie wiem czy są wysterylizowane, ale podejrzewam, że tak, bo małych kociąt, ani trochę podrośniętych nigdy nie widać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mają stałą opiekunkę, jestem pewna że przynajmniej w części zadbała o kastrację.
      Warunki mają wg. mnie świetne :)

      Usuń
  4. My dokarmiamy dziką czarną kotkę.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamietam, wspominaliście, ze Bemol sie z nią zakumplował :)

      Usuń
  5. U mnie na osiedlu domków jednorodzinnych przypałętały się kiedyś dwa kocury. Od etapu: podejdę do miski, kiedy ty odejdziesz ludziu, przeszliśmy na etap, zimno dziś, mogę się u was kimnąć? tylko najpierw pomiziaj ;) Nieskromnie powiem, że kotom się zrobiło naprawdę dobrze, miały ciepłe miejsce do spania, jedzenie, weta, a jednocześnie dalej prowadziły swój polująco-hasający tryb życia na wolności.
    Niestety, nie rozumiem dlaczego, niektórym sąsiadom bardzo przeszkadzało, kiedy kot przemknął przez ich ogród. Nie rozumiem dlaczego... Z tą niechęcią wiążę jednak fakt, że kocury nagle zniknęły... A sąsiadom przez ogródki przemykają teraz szczury, mam nadzieję, że się cieszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sąsiedzi to już taki podły gatunek wychodzi na to, i my mamy ze swoimi problemy :(
      Szkoda kociaków...

      Usuń
  6. No niestety koło mnie biega kilka dzikich kotów, 2 zaadoptowaliśmy, tzn. one nas zaadoptowały:), a resztę dokarmiam. Jeden jest taki dziki, ze od 2 lat rzucam mu jedzenie na dach garażu. Nie chce zejśc, a do jedzenie podchodzi dopiero jak odejdziemy. Mieszka w takiej budce ocieplonej, która mu ustawiliśmy na dachu garażu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki dzikusek to fajna sprawa, przez tą swoja nieufność jest przynajmniej bezpieczny i najprawdopodobniej dożyje późnej starości:)
      Was zaadoptowały? :D Mam nadzieję, ze się im odwdzieczyliście za ten zaszczyt :))

      Usuń
  7. Ja mam dzikusa z ulicy, jak ja łapałam w zeszłym roku w sierpniu , to pożarła mnie dość mocno, musiałam się zaszczepić na tężec i wściekliznę. Kocinka okazała się być bardzo chora i trochę zajęło nam to czasu i funduszy, zimy by nie przetrwała.Dzielnie znosiła łykanie prochów , zastrzyki, smarowanie dziąseł , zakrapianie oczek i nosa, ale po za tym była Panna Niedotykalska.Były chwile i dni zwątpienia, ale nigdy nie pożałowałam ze ją oderwałam od dzikiego życia.
    Myślę że kocinka też nie narzeka za bardzo, a po roku zaczęła mi wchodzić na kolana i domagać się głaskania( a przed tym był czas kiedy spała w nocy tylko i wyłącznie u mnie pod piżamą miedzy piersiami,albo wtulona w brzuch, jak dziecko)

    OdpowiedzUsuń

USZCZĘŚLIW KOTA - zostaw komentarz