Świat ze mnie kpi!

Wciaż brak biegunki! Co wiecej coraz twardsze bobki znajduje, juz prawie takie jakie miał normalnie.
Czy to jest mozliwe, żeby kot aż takiej depresji dostał przez zamkniecie i odizolowanie w wc? Fakt.. siedział długo, bo w stałym domu ok 2-3 miesiecy, u mnie miesiac zanim I. wpadła na pomysł, ze to moze faktycznie deprecha jakaś, ale nie moge uwierzyć, że biegunka i reszta dolegliwości to kwestia tylko zamknięcia.
Znaczyłoby to że przez taki kawał czasu leczyli go antybiotykami i innymi świństwami rozwalając układ odpornościowy na próżno. Kpina jakaś :)
W każdym razie wszystko wskazuje na to, ze będzie już dobrze.
Bezik szaleje, apetyt dopisuje, posikuje troche wiecej niż zwykle (ma etapy w których nie popuszcza praktycznie wcale), ale na to rozwiązaniem jest ręczne odsikanie go przed snem, co nie jest trudne, bo robię to w miłej formie. Czyli jaki sie wywala do góry kołami jedną ręką drapię brzucho drugą przyciskam pęcherz... i już! Ot cała filozofia. Czasami zdarza się mu też zgubić bobka jak za bardzo sie ucieszy że w końcu może po nocy z klatki wyjść i skacze po całym domu, ale to też nie problem.. Zastanawiam sie tylko czy to wszystko "nie jest problemem" tylko dla mnie. Czy znajdzie sie dom który uzna, że strata 5 minut dziennie na odsikanie Bezia kiedy ma ten gorszy okres i zebranie bobka papierem jesli zdarzy sie mu zgubić to faktycznie nic wielkiego. Pozostaje mieć nadzieję, ze tak.

Okazało sie, ze ta strachliwa koteczka jest miziakiem, już drugiego dnia zaczęła sie wywalać do góry kołami i miziać.. :) Trzeba trzymać kciuki, bo jutro termin pobytu w koterii upływa.