Piszę o kocich legendach, bajach, nawet o biżuterii z kociej sierści (chyba zacznę robić, bo z Tigera się sypie jak z choinki po świętach), a ani słowa o szanownych rezydentach!

Nadrabiam!

"Matka! Obudź się, nie stój jak sierota. Przyszłaś tu, żeby nas nakarmić, kojarzysz? Pacz, no nieprzytomna jaka..."

Poganiacze niewolników mają się nieźle. Aktywność w upały odnotowuje się głównie nad ranem kiedy to drą się gęby, żeby dać jeść i w nocy kiedy drą gęby, żeby nie dać matce spać.


 Tequilla jest wylogowana z życia. Pozycje "na płaskiego kota" i "kota do góry kołami" to w zasadzie jedyne pozycje w jakich można ją zastać, no.. chyba, że akurat konsumuje, albo przestraszy się własnego cienia - tracę nadzieję, że kiedyś przestanie być tłustym tchórzem :)

Tiger w dalszym ciągu ma problemy z okiem (i tylko  okiem!) - już mi ręce opadają, bo zupełnie nie rozumiem co sie dzieje. Immunostymolatory wprowadziłam na stałe do posiłków i guzik to dało, krople do oczu już również stale pod ręką (pomaga na tydzień, czy dwa). Trzeba będzie się przejść do okulisty z prawdziwego zdarzenia, bo na antybiotykach, chłopaka ciągle trzymać nie chcę.
Jak wspomniałam, "leni"*się też niesamowicie ;)

* KLIK

Na urodziny matka dostała kota z wodogłowiem... trudno, trzeba wychować.