Przyszedł czas na porządki w życiu, mieszkaniu i...w papierach, ku
mojej rozpaczy, bo robić tego nie lubię serdecznie. Nieoceniona kocia
pomoc ośmiu małych łapek nieco umiliła czas ślęczenia nad starymi
rachunkami i stertą innych staroci. Żeby było już zupełnie porządnie i estetycznie uzupełniłam segregatory z papierzyskami o etykiety.
Jako że ostatnio lubię wszystko, co mogę robić samodzielnie i etykiety
są na szybko zmontowane przeze mnie. Oczywiście nie byłabym sobą, gdyby
zabrakło na nich kotów :)
Poniżej, gdyby ktoś chciał chapnąć wersja do druku (powiększ, zapisz, drukuj).