Bo z tymi tymczasami to tak jest..
Dziś troche o adopcjach moich miłych podopiecznych.
Od Sancheza zaczynając, ponieważ on jakoś mimo wzbudzanego zainteresowanie i wywoływanych "ochów" i achów" jakoś do domu pójść własnego nie chce :). Jego adopcje ująć można w kilku słowach ..Zero! Null! Dno totalne.
A wszystko przez lenistwo ludzkie. Czytanie boli - wiadomo. Drapie w oczy, gryzie w gardło i bije po głowie :) Tak wiec gatunek ludzki przestał czytać - klęska jakaś.

Odzyskałam na chwile nadzieję na to, ze ludzie jednak czytają po telefonie Pana którego po słowach "dzień dobry ja w sprawie Sancheza" uraczyłam odpowiedzią
" cudownie a przeczytał Pan całe ogłoszenie?". Frustracja pełna. Tak, tak przeczytał oczywiście, ale on nie ma pojęcia czym jest PNN bo tego NIGDZIE nie ma. Tłumaczenie pół godziny. Po rozmowie myśl "jak to nie ma? Jak moze nie być?! Sprawdzam! Wchodze w google wpisuje PNN - od czwartej pozycji przewlekła niewydolność nerek.. NO dobra może nie zauważył, wpisuje PNN kot na co google wyrzyguje mi MASE WPISÓW O CHOROBIE.
Ludziom sie nie che czytać, mysleć i szukać również nie. Wszystko na tacy podaj najlepiej.. ech!

Mail kilka dni póżniej od Pani która standardowo o cenę pyta i o możliwość wysyłki kota prosi na pierwsze dni czerwca bo "córcia" ma urodziny.. Ze co przepraszam?! Czytam jeszcze raz. Jakiej wysyłki? Kota mam jej wysłać? Czym? Kurierem? Poczta Polska (to by doszedł pewnie na nastepny czerwiec) ?Może jeszcze zapakować w rózowe pudełeczko dla córci i przewiązać kokardką? A gratis dodać zestaw lakierów do włosów, zeby Sanchez mógł nosić codziennie inną fryzurę?
Głową w parapet mam ochotę tłuc.
Może powinnam jednak zacząć dopisywać drukowanymi literami : nie oddajemy kotów na prezent, nie sprzedajemy kotów, nie wysyłamy kotów pocztą, nie wyadoptowujemy kotów do innych miast only Warszawa i okolice (chociaż jest jedno miasto które Warszawa nie jest, a do którego kota bym oddała).

W piątek ostatnia wizyta M. u Bezia, a w srodę.. w srodę będzie dom, oby wszystko gładko poszło i się Beziol nie zestresował transportem i nowym miejscem za mocno.