Szybki raport :)

Zaczynając od Sancheza...
Pół nocy piał ja kogut i wcale nie do okna tym razem. Wlazł nam cholernik pod łózko skad wyciagnąć kota nie da rady (chyba ze by łóżko rozkręcić) miauczał, mrauczał i dziwaczne dźwieki z siebie wydawał. Nie mam pojęcia co tym razem sobie ubzdurał w tej wielkiej kosmatej głowie, w każdym razie spać nie dał.. przynajmniej nie mi, bo P. ma sen kamienny i jego nie obudzi nawet impreza w stylu disco w pokoju obok.

Rano kiedy dotarło do mnie że i tak spokojnie nie pośpie i w końcu zwlekłam się z łóżka, Sanchez z zadowoloną miną pomaszerował do drugiego pokoju i zwinął sie w kulkę zasypiając..
Słyszałam już o złosliwych kotach, ale to przegięcie !

Rezydentom w futrzastej postaci Tigera i Tequilli zachciało sie ostatnio bawić, gryźć, bić i ganiać. Częsciej gryźć i ganiać niż bawić nawet. Kociastym widocznie słonko za mocno przygrzało ostatnio.

Aaaa w Koterii... w klatce A4 siedzą dwie pannice przesliczne. W oko wpadła mi szylkretka
. Dosć podobna do naszej Tekli :)
Siedzą w jednej klatce i chyba dobrze im w swoim towarzystwie wiec wstawiam razem, moze ktoś zaoferuje im wspólny dom? W sprawie dziewczyn: koteriaodkuchni@gmail.com