Velvet na wolności.

Velvet już na wolności. Dwa razy uciekała z łazienki, za drugim razem dałam za wygraną i postanowiłam jej nie łapać. Reszta kudłaczy nie zrobiła na niej żadnego wrażenia i o ile brak reakcji na koty mnie nie zdziwił o tyle swobodne przemieszczanie się kilka centymetrów obok pasa owszem. Ocieranie się o psie łapy drugiego dnia również wydało mi się dość niespotykane jak na ulicznego kota. Prycha tylko kiedy Cola próbuje ją ganiać. Ludzie przerażają zielonooką troszkę bardziej, dopiero od wczoraj w miarę swobodnie obok mnie przechodzi, ale kiedy da sie już pogłaskać.. to mruczeniu i ugniataniu nie ma końca :)
to
