
W końcu! Udało się! Uwieczniłam Tigera :)

Wczoraj mnie napadło (po fakcie pomyślałam, ze może za wcześnie) na wyrwanie pierwszego krążka w
nakładce. Na moje szczęście kociaste nie miały znowu z tym problemu. Co wiecej osobisty kot Tiger był zachwycony możliwością pooglądania wody (którą wielbi ponad wszystko - wiecznie siedzi pod kranem którymś), w ruch oczywiście poszły łapki które trzeba było wepchnąć do otworu i sprawdzić czy da sie dosięgnąć wody :) Nie dało rady!
Koty nie zawiodły i ładnie chodzą sie załatwiać, Sanchez jak zwykle kocich towarzyszy wyprzedza o krok i staje już na desce w dość intrygujacym rozkroku, ale Tiger też zaczyna powoli kumać, że trzeba jednak na desce sie opierać. Póki co tylko przednie łapy, ale to kolejny postęp.
Idziemy jak burza :D! Nie wiem czy to dobrze, czy źle.. kiepscy chyba z nas testerzy skoro nie potrafimy wytknąć wad
produktu.