Bo z dzikusami nigdy nie wie..
..ach nie wie się, czy chcą Cię zjeść czy może chcą oswoić się :)
Od kilku dni w Koterii bywam dość często, mam okazję gdzieś między sprzątaniem klatek, a rozmową z karmicielami poobserwować koty.. jakże inne od naszych domowych pieszczochów. Wyglądają, poruszają się, a nawet miauczą w podobny sposób do naszych domowych tygrysów, jedynie dzikość lub strach w oczach sugerują, że nie życzą sobie ludzkiego zainteresowania. Jedyne czego chcą to wrócić na swoje terytorium i słusznie, przynajmniej głowa o nie spokojna - poradzą sobie. Człowiek raczej nie będzie miał szansy ich skrzywdzić, w przeciwieństwie do tych kotów które biegają po ulicach zupełnie oswojone z nieznanych powodów. Straciły dom? Ktoś genialny postanowił sprawdzić czy da się udobruchać dzikusa? Nie wiem.. co za różnica, pewne jest, że oswojony kot na ulicy nie jest bezpieczny, a z jakiegoś powodu jest ich tam aż nadto.
Zdarzyło mi sie zdziwić ostatnio kotką która to wydawała mi się kompletnie dzika.. jednak przy pierwszej ostrożnej próbie dotyku nieśmiało wywaliła podwozie i w takiej pozycji czekając na ciąg dalszy mizianek czekała przez następnych kilka godzin. Późno dość odkryłam, że jest to miła kicia, a szkoda, może wcześniej cyknęłąbym jej szybkie zdjęcie i miałaby te 7 przymusowych w Koterii dni naszukanie domu? Może nawet by go znalazła...
Patrzę tak na moją własną kocio-psią brygadę i myślę, że każdy oswojony zwierz powinien mieć dom...
Rozgladaliście się kiedyś w poszukiwaniu kocich stad obok Waszych domów?

Od kilku dni w Koterii bywam dość często, mam okazję gdzieś między sprzątaniem klatek, a rozmową z karmicielami poobserwować koty.. jakże inne od naszych domowych pieszczochów. Wyglądają, poruszają się, a nawet miauczą w podobny sposób do naszych domowych tygrysów, jedynie dzikość lub strach w oczach sugerują, że nie życzą sobie ludzkiego zainteresowania. Jedyne czego chcą to wrócić na swoje terytorium i słusznie, przynajmniej głowa o nie spokojna - poradzą sobie. Człowiek raczej nie będzie miał szansy ich skrzywdzić, w przeciwieństwie do tych kotów które biegają po ulicach zupełnie oswojone z nieznanych powodów. Straciły dom? Ktoś genialny postanowił sprawdzić czy da się udobruchać dzikusa? Nie wiem.. co za różnica, pewne jest, że oswojony kot na ulicy nie jest bezpieczny, a z jakiegoś powodu jest ich tam aż nadto.
Zdarzyło mi sie zdziwić ostatnio kotką która to wydawała mi się kompletnie dzika.. jednak przy pierwszej ostrożnej próbie dotyku nieśmiało wywaliła podwozie i w takiej pozycji czekając na ciąg dalszy mizianek czekała przez następnych kilka godzin. Późno dość odkryłam, że jest to miła kicia, a szkoda, może wcześniej cyknęłąbym jej szybkie zdjęcie i miałaby te 7 przymusowych w Koterii dni naszukanie domu? Może nawet by go znalazła...
Patrzę tak na moją własną kocio-psią brygadę i myślę, że każdy oswojony zwierz powinien mieć dom...
Rozgladaliście się kiedyś w poszukiwaniu kocich stad obok Waszych domów?

