Łapą pisane

kocie zapiski

Advertisment

WegeKot- czyli kot na wegańskiej diecie.


"Jesteś wegetarianką, Twoje koty też pewnie nie jedzą mięsa.." - usłyszałam ostatnio od koleżanki.
Zdziwiona zapytałam więc co ma mój "wege-pierdzielec" (jak zwykli nazywać moje wegetariańskie upodobania, mięsożerni znajomi) do moich stricte mięsożernych kotów.
W odpowiedzi usłyszałam historię pewnej znajomej, która wraz z przejściem na weganizm, tak ostatnio modny odmówiła podawania swojemu kotu mięsa.

Efektem wege-diety jest ponoć szczęśliwa właścicielka i mniej szczęśliwy wychudzony, śpiący 24 na dobę kot nie reagujący na otoczenie.
Roślinna dieta dla kota zawierała między innymi: ziemniaki, makaron, smażone sojowe kotlety, marchew...
Dietetyka to nie moja działka zdecydowanie, ale kiedy zdecydowałam sie na adopcje pierwszego kota (Tigera) jego DT wiedząc o tym, że nigdy w moim domu nie było kota i zwyczajnie nie wiem jak sie nim zajmować, zadbało o to, bym została dokładnie poinstruowana. Czym karmić, jak, kiedy, w jakiej ilości, a nawet jakiego żwiru używać.
Doszkoliłam się również sama szperając po internecie, wypytując kociarzy i weterynarzy.
Także z mojej skromnej wiedzy wynika, że kot jest zwierzęciem mięsożernym i jego dieta wg. badań opublikowanych w  The Journal of Experimental Biology" powinna sie składać z  "52 procentach z białka, 36 procentach tłuszczu i zaledwie 12 procentach węglowodanów".

Z ciekawości zapytałam google o efekty takiej diety i może "źle szukałam", ale nie znalazłam nic co nie byłoby negatywnym skutkiem, także nie wiem czemu właściwie ma ona służyć. Gdyby jakikolwiek pozytyw z takiej diety wynikał to ja bym skłonna była zrozumieć, ale nie ma o tym ani słowa.
Natomiast zauważyłam liczne głosy, że kot strajkuje przez kilka dni po zmianie diety na wegańską/wegetariańską, że gotowych wege-karm suchych jeść nie chce. Dziwi mnie, że właściciela zwierzaka taki strajk nie rusza i dalej twardo fundują umiłowanemu towarzyszowi coś co w końcu je tylko po to zeby nie zdechnąć z głodu. Na końcu zawsze zdziwienie wielkie, ze "kot schudł, nie wiedzieć czemu" - a to zagadka faktycznie!
Ja sie pytam: po co to!?
I mimo, iż sama mięsa nie tknę, to wege-zwierzakom mówię zdecydowane nie.



Podziel sie:

CześćKociarzu

Jesteś na kocim blogu Tigera i Tequilli oraz tymczasów.
Mamy nadzieję, że znajdziesz tu coś dla siebie.
Zostaw po sobie ślad dołączajac do konwersacji!
Zobacz nas na portalach społecznościowych i udostępnij post!
Ach...no i baw się dobrze..
Pozdrawiamy,

Mraux i koty.

DOŁĄCZ DO KONWERSACJI

20 miauczących:

  1. Powiem tak, ludzie którzy tak czynią są bezmyślnymi sadystami powoli zabijającymi swoje zwierzęta w imię debilnych idei. Sami jak chcą to mogą kamienie i gruz żreć ale za zwierzę jest się odpowiedzialnym podwójnie i należy karmić zgodnie z naturą. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. I z tym sie zgodzic nalezy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój kot od stycznia jest na diecie wegańskiej. Przybłąkał się do nas w grudniu 2014. Dostaje 2 różne karmy suche, z których jedna bardzo mu smakuje druga mniej. Uwielbia jeść warzywa i próbować mojego jedzenia. Najbardziej lubi migdały i mleko kokosowo-ryżowe :) jest szczupły, ale nie wychudzony i ma bardzo dużo energii. Oczywiście chodzimy do weterynarza i kotek jest zdrowy.
    Osoby, o których piszesz musiały mieć małą wiedzę w tym temacie i nie wiem jak mogły nie dokarmiać tak koty:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..ale, ze tak dopytam karma sucha Twojego kociska nie ma w składzie mięsa?

      Usuń
    2. Tak, nie ma.
      Jedna to Ami a druga Benovo :)

      Usuń
    3. No dobrze, to powiedz mi w takim razie jak ich badania? Od czasu zmiany diety zdrowotnie wszystko ok?

      Usuń
  4. Tak przy okazji „wiedzy się nie ma” tylko zdobywa. Po wtóre nie „w temacie” lecz „na temat”. To typowe objawy „wałęsizmu”, które należy eliminować. Co zaś do meritum sprawy to uważam, że weganie nie zasługują na taką pogardę i nienawiść ze strony tych, którzy po prostu nie chcą przyjąć do wiadomości pewnych faktów. Dieta wegańska może być na wymuszona względami zdrowotnymi. To nie oznacza wszak, że osoba rezygnująca po przymusem ze spożywania produktów odzwierzęcych zrezygnuje w ogóle z usług rzeźnika. Nadal aprobując kupowanie skór i wełny nie mamy do czynienia z autentycznym weganizmem. Takie wymuszenie nie ma więc nic wspólnego z etyką. Oczywiście pod warunkiem, że wiemy czym ta etyka z definicji jest. Weganizm zbudowany na autorefleksji i niezgodzie na ogrom krzywd jakie wyrządzamy nie tylko zwierzętom ale i własnej psychice (godząc się na istnienie zawodu rzeźnika, którego tak wielu bezrefleksyjnie opłaca, nie zastanawiając się nawet jakie spustoszenie takie zajęcie wywołuje w psychice takiego zbrodniarza) jest o wiele skuteczniejszy. Na przykład palacze wiedzą, że nikotyna zabija. Ale co z tego, skoro nie czyni tego natychmiast a nałóg jest tak trudny do pokonania?! Więc palą nadal. Zaś weganizm oparty na etyce jest skuteczniejszy, bo trwale nastraja umysł na odrzucenie czegoś, co jest po prostu złe i koniec. Nie ma tu lawirowania, i wmawiania sobie, że może mi się uda i nie zaszkodzę sobie. Po prostu uznajemy coś za złe i basta! W ten sposób o wiele łatwiej rozstać się z rzeźnią. I bez najmniejszego żalu! Można żałować jedynie, że tak długo było się dotąd okłamywanym i pozwalało się samemu sobie na samookłamywanie. Zaś uznając, że rzeźnia jest i musi być wieczna nie dajemy sobie żadnej szansy. Dalej uznajemy, że co innego uśmiercić niewinne zwierzę niż człowieka. Stąd już tylko krok do przeniesienia takich postaw wobec ludzi i nie dziwmy się potem dlaczego ludzie mordują się nawzajem. To oczywista konsekwencja wyuczonych odruchów braku empatii wobec zwierząt. Żeby była jasność – nie każdy kontakt z jakimś zwierzęciem może być bezkonfliktowy. Jeżeli jakiś drapieżnik zaatakuje człowieka, to nie mamy powodu do poddania się jego agresji. Byłoby to niedorzeczne. Oczywiście, że mamy prawo się bronić. Ale czy rzeźnia to miejsce, gdzie bronimy się przed jakimikolwiek zwierzętami!? Czy nawet w aspekcie kulturowym zapisanym na kartach Biblii, człowiek u zarania dziejów przechadzał się po rzeźni, czy po ogrodzie!? Pomyślmy i o tym czasami! Osobnikowi o stępionej wrażliwości jest wszystko jedno, czy zabić zwierzę, czy człowieka. Nie oszukujmy się! Co zaś do zasadności krytykowania wegan w aspekcie karmienia kotów, to nie widzę w ich postawie żadnej niedorzeczności. Przeciwnie, jest to konsekwencja w postępowaniu. Inna rzecz, czy godzić się na posiadanie takiego zwierzęcia, które z natury wegańskie nie jest. Można oczywiście zrezygnować z posiadania kota, co przyznaję nie musi być łatwą i oczywistą decyzją. Osobna kwestia, to czy kot jest mieszkańcem domu z możliwością jego czasowego opuszczania, czy też nie ma on takiej sposobności. Nie wiem czy można oczekiwać, że kot mogący opuszczać dom byłby skłonny zaakceptować karmienie w sposób wegański, zważywszy na fakt możliwości polowania po opuszczeniu mieszkania. A może uzależnione to jest od psychiki zwierzęcia? Z doświadczenia wiem, że koty nie są istotami nie różniącymi się miedzy sobą. Można spotkać wśród nich różne charaktery.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie chce mi się czytać całego tekstu, ale w przedostatnim zdaniu - nieróżniącymi*, bby

      Usuń
    2. Użyłem starej, lecz nadal dopuszczalnej rozłączej formy zapisu imiesłowu z zaprzeczeniem.

      Usuń
  5. Wszystko spoko, ale używanie pojęcia „mięsożerca” jest nieodpowiednie. Człowiek jest wszystkożercą, a nie, jak Wy lubicie nazywać zwykłego człowieka, mięsożercą. Mięsożerca to osobnik, którego pokarmem jest wyłącznie mięso (jak w przypadku właśnie kotów). Człowiek natomiast jest wszystkożercą, zarówno spożywa pokarmy pochodzenia zwierzęcego jak i roślinnego. Korzystanie z pojęcia „mięsożerca” wobec człowieka jest manipulacją.

    Piszę komentarz z anonima, bo nie chce mi się logować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny objaw sofistyki. „Wszystkożerca” w odniesieniu do człowieka to próba umotywowania poczynań wynikających rzekomo z natury. Otóż śmiem twierdzić, że wynikają one z tresury (kultury, jeśli ktoś czuje się urażony) a nie z natury. Ludzie nie dysponują szponami, kłami czy tez innymi naturalnymi narządami predystynującymi ich do zdobywania pożywienia w sposób właściwy drapieżnikom lub padlinożercom. To tak na marginesie. Znane są za to przykłady doświadczalnego przekonania się jaki jest człowiek z natury w aspekcie odżywiania na etapie, gdy jeszcze nie został w odpowiedni sposób wyuczony. Niemowlę bowiem w sytuacji gdy w zasięgu swoich rąk będzie miało owoc i kurczę, to nie rzuci się aby pożreć to ostatnie, lecz do ust weźmie właśnie owoc. Za to z kurczęciem będzie się chciało po prostu bawić. A to, co następuje potem, jak przebiega proces wychowania i wpajania „właściwych i naturalnych” postaw to już zupełnie inna kwestia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu w takim razie w ewolucji człowieka zaczął się żywić najpierw padliną by przejść potem do polowań. Sofistyką jest również przykład dziecka. Dziecko jest najbardziej bezradne ze wszystkich młodych. Konsekwencją wysokiej inteligencji jest długi czas dochodzenia do samodzielności. Rodzimy się z nierozwiniętym mózgiem i proces rozwoju trwa długi czas. Porównanie do innych zwierząt pomija fakt wykorzystywania narzędzi co jest jedną z naszych cech rozpoznawczych. Argument braku szponów etc. nie jest fair w stosunku do ogółu różnic jakie nas dzielą z bliskim nam gatunkami takie jak ww. czy wyprostowana postawa. Z tego też powodu nie chciałbym poruszać argumentu osadzenia oczu którego konsekwencją jest znacznie mniejszy kąt widzenia niż u typowego roślinożercy ;-) Pomijam też fakt posiadania kłów co do spółki z trzonowcami i przeżuwaniem tworzy zębową hybrydę - nomen omen wszystkożerną. Zabijać można efektywnie już przy użyciu kamienia, nie wspominając o ludzkiej kreatywności w polowaniach na mamuty ;-). Człowiek mimo braków w szybkości potrafi pokonywać bez dużego wysiłku duże dystanse, mobilność w pokonywaniu przeszkód ułatwia postawa. Stąd już tylko krok od zranienia zwierzęcia i tropienia go aż do momentu wykrwawienia takiego osobnika. Odrzucając już zupełnie te argumenty, ilość siły jaką posiada człowiek, jego masa, ogólna zwinność, w tym chwytne dłonie z powodzeniem pozwalają na uśmiercenie mniejszych zwierząt. Wystarczy użyć trochę... wyobraźni. PS. Na każdej diecie można przeżyć dbając o jej odpowiednie zbilansowanie. Z poczucia obowiązku wspomnę, że należy bardzo uważać na małe dzieci w przypadku całkowitej rezygnacji z mięsa. Powodem jest ryzyko niedokrwistości. Żelazo z mięsa wchłania się jednak dużo lepiej a podawanie zawiesiny z żelazem niesie ze sobą pewne efekty uboczne i powinno być podawane tylko pod nadzorem lekarza żeby nie przedobrzyć. Pozdrawiam, Sasquatch (To moja ksywa nie jakiś żart ;-))

      Usuń
    2. Polecam artykuł, niezależnie od poglądów, to w końcu część naszej historii https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1643850,2,jak-mieso-zmienilo-czlowieka.read Błagam tylko o jedno, zwierzęta - psy, koty i inne niech jedzą zgodnie z instynktem. Mieszkając z nami są uzależnione od nas a ideologia (bo w gruncie rzeczy do tego to się sprowadza) jest im obca. Sasquatch

      Usuń
  7. Zastanawiam się nad kotem...
    Ja jestem wegetarianką i planuję zostać weganką.

    Kot byłby wegetarianinem(nie chcę męczyć biedaka), więc co jakiś czas dostawał by jajko czy odrobinę jogurtu. Ma ktoś doświadczenie z kotami wegetarianami?
    Powtarzam: nie weganami.
    Potrzebuję jak najwięcej info.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kot nie powinien być ani weganinem ani wegetarianinem. Nawet w wegańskich karmach dodają syntetyczną taurynę bo bez niej nie pożyje długo. Zarówno układ pokarmowy, pH żołądka, brak amylazy w ślinie (która u nas jest po to żeby trawić węglowodany np zboża) i układ szczęki mówią, że kot to typowy drapieżnik. I nawet jeśli jest ta tauryna to np ilością zbóż niszczymy mu układ pokarmowy, poza tym on nie przyswaja białka roślinnego co prowadzi do niedoborów. Teraz może być wszystko ok ale za pare lat okaże się, że kot jest chory, krócej pożyje. Człowiek może być na diecie wegańskiej ponieważ przyswaja produkty roślinne, kot niestety nie. Do tego my przechodząc na dietę wege robimy to z wyboru ale skazywać kota na coś takiego to okrucieństwo. Dbamy o zwierzęta hodowlane ale dobijamy powoli własnego kota. Dużo wegan/wegetarian karmi np Barfem zaopatrując się u dostawców którzy traktują zwierzęta humanitarnie, wiedza co podają i sami robią kotu mięsny posiłek.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wegańskie jedzenie dla kotów (tak samo jak niewegańskie) musi być odpowiednio dostosowane do potrzeb kotów. Tylko tyle i aż tyle. MOŻNA karmić kota wegańsko bez mięsa, jeśli skład danej karmy obejmuje wszystkie potrzebne witaminy, aminokwasy i odpowiedni stosunek białka do tłuszczu do węglowodanów. Tak samo jak "ludzcy" weganie muszą suplementować b12, tak samo w kocim jedzeniu musi być tauryna i inne. Tauryna w niewegańskiej kociej karmie jest...uwaga uwaga... syntetyczna. Także to nie jest tak, że to MUSI być full natural mięso.

    Jeśli ktoś jest głupi i stwierdza, że kot może żyć na autorsko stworzonej przez siebie diecie wegańskiej, to już inna sprawa. Polecam wtedy takim osobom nie opiekować się kotami ani niczym co oddycha. Ale nie można powiedzieć, że kot dla zdrowia musi jeść mięso, bo to nieprawda. Jest wiele kotów, którym się robi regularne badania, i które są wege i są okazami zdrowia. Proszę nie siać popłochu! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleś, nie chrzań. Kot nie może dostawać białka roślinnego, a to jest w karmach wegańskich.
      Obrońcy zwierząt, co męczą własne koty...!

      Usuń
    2. Są badania wskazujące na to, że koty są w stanie strawić białko soi. A jak wiemy soja jest jednym z nielicznych roślinnych białek ze wszystkimi potrzebnymi aminokwasami. Niestety współczesne wegańskie karmy składają się z innych białek roślinnych. Za to karmy hipoalergiczne składają się właśnie z białka sojowego, choć mają dodatek oleju rybiego i innych tłuszczy zwierzęcych (Royal Canin, Purina Pro Plan). Można jeszcze karmić kota karmą ze zwierząt z wolnego wybiegu, czy chowu organicznego. Wchodzą także na rynek karmy z owadów.

      Usuń
  10. Bardzo ciekawie napisane. Gratuluję i pozdrawiam serdecznie !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Są badania wskazujące na to, że koty są w stanie strawić białko soi. A jak wiemy soja jest jednym z nielicznych roślinnych białek ze wszystkimi potrzebnymi aminokwasami. Niestety współczesne wegańskie karmy składają się z innych białek roślinnych. Za to karmy hipoalergiczne składają się właśnie z białka sojowego, choć mają dodatek oleju rybiego i innych tłuszczy zwierzęcych (Royal Canin, Purina Pro Plan). Można jeszcze karmić kota karmą ze zwierząt z wolnego wybiegu, czy chowu organicznego. Wchodzą także na rynek karmy z owadów.

    OdpowiedzUsuń

USZCZĘŚLIW KOTA - zostaw komentarz