Nie uwierzycie, ale tym razem nie o kotach będzie.
|
Nie dokarmiać... |
Jakieś trzy miesiące temu, korzystając z nadzwyczaj dobrych warunków pogodowych postanowiłam ruszyć cztery litery i odwiedzić Warszawskie ZOO ,które omijałam od kilku lat szerokim lukiem. Wymówkom, żeby tam nie iść nie było końca: za daleko - nie prawda, nie mam czasu - kłamstwo okrutne, już tam byłam - i co z tego? Po długiej wojnie lenistwo przegrało. Ruszyłam do ZOO i patrząc na nie sądziłam, ze w całej polsce nie ma lepszego! Z dzieciecym entuzjazmem zwiedziłam całe w godzine pstrykając niemiłosiernie gargantuiczną liczbę fot (kiedyś wrzucę!)
Przedwczoraj natomiast stał sie cud i dałam się namówić na wypad do
ZOO we Wrocławiu (kolejne kłamstwo, bo po stoczonej wojnie i konsekwentnych wymówkach typu "mam zoo pod nosem, po co sie pchać aż tam" zostałam postawiona pod ścianą i decyzje podjęto bez mojego marudzącego udziału).
Wrocław powitał rzewnymi łzami mnie i mojego biednego towarzysza wysłuchującego jaka to ja jestem niewyspana, a jaka zmęczona oj i aj i och i ach (będę musiała biedakowi jakiś obiad postawić).
Zreflektował się jednak gdy dojechaliśmy do ZOO i przez całe 7 (!) godzin zwiedzania nie padało. Moja wewnętrzna maruda też się zreflektowała w końcu, gdyby tego nie uczyniła najpewniej wylądowałabym w klatce z małpami.
Pod bramą ZOO zdziwiła nas cena wejścia. DWA razy drożej niż w Warszawie?! Przecież to skandal. Przez moment nawet myślałam czy nie dać sobie spokoju i iść do knajpy, jednak weszliśmy i słusznie!
Cena byłaby śmiechu warta, gdyby chodziło o zoo w warszawie, jednak kiedy popatrzyliśmy na zwierzaki na WYBIEGACH, skaczące, bawiace się i wybiegane miast upchnięte w ciasnych klatkach... cena stała się koszmarnie nieistotna. Nie wszystkie miały równie dobre warunki - prawda, ale znakomita większość! Małpy nie siedziały w kącie, skakaly nad głowami zwiedzających po drabinkach, żyrafy biegały se strusiami i zebrami. CUDO! Nie mam słów, żeby opisać swój zachwyt tym miejscem (i nie jest to wina ubogiego słownika).
|
Małpia trasa między klatką a wybiegiem |
|
Włości leniwców (patrz pod sufitem ;) ) |
|
Mapa Zoo (nie uwzgledniono afrykarium) |
Do zwiedzania było też Afrykarium, którego rozmiar nas ściął z nóg.
|
BUDYNEK AFRYKARIUM (od połowy) |
|
Mapka Afrykarium |
|
afrykarium |
|
w dalszym ciągu afrykarium ( morskie stwory przepływajace nad głowami) |
|
niespodzianka... znowu afrykarium i kolejny ekosystem |
|
afrykarium cd |
DALSZA CZĘŚĆ ZOO
|
safari pełną gębą |
|
Leo (nie obejdzie sie jednak bez kotów) |
|
piękny model |
|
Tigera wkurzały dzieci waląc w szybę - z tego miejsca powiem krótko : opiekunowie wycieczek zamiast pić kawusie pilnujcie podopiecznych! |
|
zachwycająco brzydka ryba zwana wędkarzem pręgowanym |
|
Tygrys oglądał małpy |
Już prawie koniec.
Zoo zwiedzaliśmy siedem godzin, a i tak nie zdąrzyliśmy zobaczyć wszystkiego. Tuż po wyjściu przerwa w deszczu się skończyla także przemoczeni koszmarnie na szybko szukaliśmy schronienia. Wylądowaliśmy
Moje wege wnętrzności zostały uraczone smażonym serem z frytami (nigdy w życiu nie wchłonęłam jedzenia z taką prędkością) a mięsożerny dostał kurczaka. Także wszyscy szczęśliwi.
Drogi Wrocławiu, nie zdązyłam się w Tobie zakochać, gdyż uraczyłeś nas deszczem i nie było jak pozwiedzać (w sumie nie wiem nawet co jest do zwiedania), za to zakochałam się w Twoim ZOO. Zdecydowanie 10/10 i kto ma szansę zwiedzić niech się nie zastanawia nawet!
oj, a ja tak bardzo chciałam tam iść jak byłam we Wrocławiu, a czasu nie starczyło... następnym razem na pewno się wybiorę :) świetne fotki!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Humora
Zachęcam! Cudowne miejsce :)
Usuń:) A ja dawno nie byłam w ZOO, bo każdą wizytę przeżywałam. Z tego co widzę wiele się zmieniło, więc chyba warto się wybrać. A we Wrocławiu jest jeszcze tyle do zwiedzania, że musicie przyjechać następnym razem na miesiąc. :)
OdpowiedzUsuńOj nie wiem czy moje kosmate by mi wybaczyły, gdybym je porzuciła na miesiąć :)
UsuńTak czy siak, jak tylko bedzie okazja z pewnością wpadniemy już na typowe zwiedzanie. Trzeba tylko trase ogarnąć, żebyśmy sie nie musieli kręcić w kółko :)
Powtarzam odpowiedź na Twoje pytanie, żebyś nie musiała szukać: :))
UsuńKawka mówi, że z dojazdem do Afryki, Azji czy Ameryki może mieć pewien problem, dlatego preferuje Europę, a najbardziej Polskę. Dojazd się zorganizuje. Zawiezie ją tymczasowy personel, firma Transkot (czyli Agnieszka Asseng i jej mąż, którzy już nieraz wozili koty Zza Moich Drzwi), albo inna koleżanka blogowa. Tak więc Kawka mówi, że oczekuje propozycji. :)
Hej. O zoo we Wrocławiu można by długo - przede wszystkim to największe zoo w Polsce pod względem liczby gatunków zwierząt. Z tego względu czasem jeden dzień to po prostu za mało żeby zobaczyć wszystko. Oczywiście w ciągu roku trwają transfery (nasilają się wiosną), dlatego warto bywać tam częściej.
OdpowiedzUsuńCo do samego Wrocławia, to jest wiele, wiele miejsc. Proponuję, skoro mowa o zoo, zająć się terenami je okalającymi - pergola z fontanną multimedialną, odra, Park Szczytnicki. Dalej sławna wyspa słodowa, a raczej bielarska, na której nie brakuje ptactwa wodnego gotowego zamęczyć przechodnia o chleb. W mieście jest też wyspa opatowicka, na której jest teren wspinaczkowy. Park Zachodni, czyli park wiewiórek - zawsze pełen rudych kit. Ogród botaniczny, ogród japoński, muzeum przyrodnicze, które robi wrażenie. Można wymieniać do upadłego! Będąc oddany Wrocławiowi bezgranicznie, polecam.
WIem, że najstarsze z pewnością, do tej pory słyszałam, że pod względem wielkości (i ilości gatunków) bezkonkurenyjne jest to w Gdańsku, acz nie miałam możliwości organoleptycznie sprawdzić ;)
UsuńOgród japoński nastepnym razem zwiedzimy na bank. ZOO polecało :) Co do reszty miejsc o ile trafimy, również. Chwilowo wiemy tylko jak trafić do zoo i polinki :)