Jedzenie bez nadzoru należy do KOTA
Nie od dziś wiadomo, że jedzenie w domu kociarza pozostawione, bez surowego nadzoru grozi zajęciem przez kota.
Tak właśnie skończyło moje śniadanie. Zostawiłam je na 2 (słonie: DWIE) minuty, a kocia morda już wylądowała w kubeczku.
Tequilla okazała się jednak mimo wszystko łaskawa i zostawiła mi odrobinkę serka (ale tylko tego który rozchlapał się podczas łapczywej konsumpcji po podłodze) na pocieszenie.
#kociaranadiecie
co mają bidulki robić jak pańcia sobie taaakie łakocie zajada i nie poczęstuje ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Humora
No tak... wina złej Pańci w sumie:D
UsuńSprytne gadzinki wyczekały, aż właścicielka na chwilkę odejdzie od jedzenia ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy! ;)
http://kosmokoty.blogspot.com/
DWIE MINUTY mnie nie było.. cholery jedne (:
UsuńPrzyzwyczaiłam się już dawno temu, że nawet na 15 sekund nie mogę pozostawić "samotnie" smakołyków, które lubi któryś z moich kotów :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to nie gniewam się nigdy na nie, po prostu uśmiecham się do siebie jeśli coś takiego ma miejsce i myślę, że moja skleroza jest już w formie postępującej :)
Ja sie też nie gniewam na moje gnidy, rzadko kradną w sumie, bo pańcia wege to i nie ma co skubnąć ;)
UsuńAaaa rzeczywiście, mogę spróbować z doczepianymi pasmami, dzięki za pomysł! ;)
OdpowiedzUsuńMój dawny Ziuto potrafił podczas chwili mojej nieuwagi zabierać mi szynkę z kanapek. Nie miałam serca, żeby się na niego złościć, ale mój tato niestety się wściekał :D
Świetne masz ta swoje futrzaki ;)