ZAGINĄŁ... :/
Chciałam dobrze, a wyszło jak zwykle.
Oddałam rudą znajdę rodzinie, bo wydawało mi się, ze tak należy. Przecież każdemu moze sie zdarzyć zgubić kota, nie?
To że mi się nigdy nie przytrafiło zapodziać żadnego mieszkańca, ani tymczasowego ani rezydującego nie znaczy, że jestem bardziej odpowiedzialna od innych przecież.
To że od 6 lat niezmiennie mam swoje dwa gremliny o niczym nie świadczy...
Może i nie.. natomiast wracając do domu zepsułam sobie dzień.
Jak do cholery można tyle razy zgubić jednego kota?! Po co ja go oddawałam?! W morde sobie pluję i zła jestem okrutnie. Chodziłam godzinę naokoło bloku, wlazłam do piwnicy swojej i bloku właścicieli, po klatce chodziłam, wołałam, kiciałam.. przepadł.
Mam ochote do nich zadzwonić i im nawtykać!
Jeżeli go znajdę tym razem.. a wątpie, to nie oddam, choćby mi się z policją do domu mieli władować!