Po wizycie..
Bezik już po wizycie. Zachowywał sie kompletnie nie tak jak zakładałam. Myślałam, że będzie jak to było przy wizycie ex stałego domu raczej ostrożny, poobserwuje nowych dużych przez chwile chociaż, ale nie. Wywalił sie do góry kołami nim zdążyłam zamknać za nimi drzwi. Szok przeżyłam nie mały.
Duzi którzy odwiedzili dziś Bezika mimo najlepszych chęci I. tłumaczącej fachowo jego stan.. nie zniechecili się wciąż i w ciągu dalszym :) Ja z jakiegoś powodu sie denerwowałam jakbym sama miała zostać adoptowana :)) Nie wiem czy denerwowałam sie bardziej tym, ze Bezik może ich zniechęcić czy tym, że ich nie zniechęci. Co tu dużo mówić. Troche przeżyliśmy z Grubym, a on z nami i bedzie cieżko przyzwyczaić sie do jego braku jeśli pojedzie do własnego domu.
Nie oddałam Beziocha jak sie można było spodziewać dzisiaj, poprosiłam p. Ole o jeszcze jeden dzień na przemyślenia, bo ważne jest dla mnie, zeby i oni byli pewni, ze sobie poradzą, że nie będzie to jakaś koszmarna katorga czy cokolwiek w tym stylu. Jeśli z czystym sumieniem nie nękana wątpliwościami jutro wstanie z myślą "Chce mu pomóc, chce stworzyć mu kochający dom"... Bezik jutro wieczorem będzie już grzał zadek obok kochajacych ludzi i innych futer.
Możliwe, ze czeka mnie najgorsza adopcja ze wszystkich..
No cóz zobaczymy. Jutro wszystko bedzie jasne, a póki co Bezinka grzecznie rozciągnęty na kanapie wydaje z siebie dosć specyficzne pomruki kompletnie nie świadomy ewentualnych zmian.:)
Duzi którzy odwiedzili dziś Bezika mimo najlepszych chęci I. tłumaczącej fachowo jego stan.. nie zniechecili się wciąż i w ciągu dalszym :) Ja z jakiegoś powodu sie denerwowałam jakbym sama miała zostać adoptowana :)) Nie wiem czy denerwowałam sie bardziej tym, ze Bezik może ich zniechęcić czy tym, że ich nie zniechęci. Co tu dużo mówić. Troche przeżyliśmy z Grubym, a on z nami i bedzie cieżko przyzwyczaić sie do jego braku jeśli pojedzie do własnego domu.
Nie oddałam Beziocha jak sie można było spodziewać dzisiaj, poprosiłam p. Ole o jeszcze jeden dzień na przemyślenia, bo ważne jest dla mnie, zeby i oni byli pewni, ze sobie poradzą, że nie będzie to jakaś koszmarna katorga czy cokolwiek w tym stylu. Jeśli z czystym sumieniem nie nękana wątpliwościami jutro wstanie z myślą "Chce mu pomóc, chce stworzyć mu kochający dom"... Bezik jutro wieczorem będzie już grzał zadek obok kochajacych ludzi i innych futer.
Możliwe, ze czeka mnie najgorsza adopcja ze wszystkich..
No cóz zobaczymy. Jutro wszystko bedzie jasne, a póki co Bezinka grzecznie rozciągnęty na kanapie wydaje z siebie dosć specyficzne pomruki kompletnie nie świadomy ewentualnych zmian.:)