Wspominki: Księciunio vel Behemoth
Tragedia faktycznie. Katastrofę więc trzeba przygarnąć.
Kot rozmiarów dorodnego szczeniaka zwany przez właścicielkę .. na bogów, o zgrozo, why Leo? Why ja się pytam.. Księciuniem trafił do nas na początku tego roku.
Miły, grzeczny, dobrze wychowany - mówiła właścicielka. Zaraz go zabiorę tylko lokum nowe znajde.
"Miły"? 15 minut po wyjściu z transportera stłukł szklankę.
"Grzeczny"? Dzień później kryształową popielniczkę.
"Dobrze wychowany"? Wymordował WSZYSTKIE rośliny w domu. Żeby jeszcze kulturalnie to zrobił jak domowy kot, zrzucił z doniczką na przykład, ale nie. Drzewko szczęścia pozbawił zębami konarów i biegał z nimi po domu, na kolejnej roślinie tłustym zadem siadał... liściastą roślinę z zimną krwią zagryzł. Z tegoż tytułu między innymi nasz drogi morderca krzaków dostał imię pasujące - Behemot.
"Zaraz go zabiorę"? Dwa miesiące później takim ogłoszeniem raczyłam internet:
Sprzedam tanio niszczarke do
dokumentow.
Marka: kot rzekomo domowy
Model: Behemot
Rok produkcji: blizej nieznany.
Stan: Uzywany, ale dziala
bezblednie (zje wszystkie
najwazniejsze dokumenty, zostawi te malo istotne).
Funkcje dodatkowe: pochlaniacz zbednej roslinnosci
domowej, trener osobisty (zapewniony zestaw ćwiczeń - poranna gonitwa po klatce schodowej za uciekinierem, gimnastyka popołudniowa przy zamiataniu ziemi z potłuczonych doniczek), ponadto wieczorna standardowa akupunktura podczas ugniatania.
Odbiór tylko osobisty, przez wzgląd na bezpieczeństwo kuriera/listonosza. Zwrot/wymiana w ciągu miesiąca z paragonem i opakowaniem.
Na jego i moje szczęście, chociaż się naczekał wrócił do
właścicielki, demolując mi przedtem dom.
UWAGA: Zagadka - kogo Wam to kocisko przypomina? Ktoś pamięta jeszcze tymczasa naszego podobnego do Behemota? :)
Ha ha - gagatek z niego :)))))))
OdpowiedzUsuńTaka pieknota kocia a taki łobuziak :-)
OdpowiedzUsuńPrzypomina Waszego byłego rezydenta Sancheza - którego nazwaliśmy w domu "Miszek". Miszek/Sanchez odszedł dzisiaj za tęczowy most po ponad dwóch latach kociej emeryturki spędzonej na podziwianiu widoków gór, codziennej pełnej miseczki, w towarzystwie dwóch kotków. Do końca był kochany i niczego mu nie brakowało. Żył sobie jak normalny kot, niczego nie robiąc sobie ze swojej choroby, tak jak by jej nie było. Został nawet gwiazdą internetową w wielu filmach WCkici. Przegrał walkę z niewydolnością nereczek, które tydzień temu całkowicie odmówiły współpracy. [*'] Pozdrawiam z Bielawy i dziękuję za danie szansy temu pięknemu kotu na dom, który znalazł u nas.
OdpowiedzUsuńO rany. Ja dopiero teraz przeczytałam... :(
Usuń