Cisza, spokój..
Wyjątkowo spokojny dzień.. nikt się nie ganiał, nikt nie marudził... dziwnie cicho w domu sie zrobiło, aż nienaturalnie cicho.. :)
Tiger - dzielny kocur, pierwszy rezydent i zaprawiony w boju z tymczasami niekoniecznie zauważył, że cos się zmieniło, że kogoś nie ma. Hmm.. a może zauważył? Moze to dlatego od rana ma ataki miłości i żąda na okrągło mizianek (to rzadkość..)?
Tequilla od rana szukała...
Chodziła, kręciła się, zaglądała do wszystkich kocich budek, wołała.. Czyżby szukała Sancha? Całkiem możliwe...
Cola.. starsza doświadczona przez życie Pani doskonale wiedziała od samego początku, że Sanchezzo nie zostanie tu na stałe, dlatego też przyzwoicie pożegnała naszego tymczasa zjadając wczoraj mięsko z jego miski :)
A tu gratka dla fanów szylkretka, których jestem fanką :)
Sancho pozdrawia Wszystkich Was :)))))
OdpowiedzUsuńNajedzony, napity, wysikany poszedł do naszej sypialni i już zarządził ciszę nocną Kubusiowi i nam, więc idziemy powoli spać :)
Koty się już ułożyły w nogach naszego łózka, tak więc piszę Wam Kochani miaucząco - szczękający i Tobie Beaciu - dobrej i spokojnej nocki :)
Zarządził ?:) a to nicpoń jeden już sobie podporządkować dom próbuje :)
UsuńNiech sobie tylko Kubuś na głowę mu nie da wejść :)
oj to u nas koty tak ganiały po mieszkaniu, że aż łóżko 'podskakiwało' :P
OdpowiedzUsuńTeż to z pewną parą tymczasów zwaną "brygadą Ar" przerabialiśmy kiedyś :) Spać przy takich gonitwach cieżko, co ?:)
UsuńNa pewno Twoje koteczki szukały Sancheza i były do niego przyzwyczajone...
OdpowiedzUsuńTeż jestem fanka szylkretek , ale ileż można mieć kotów :-)))
Ta jest ciekawie ubarwiona , bo nie ma podziałki na pyszczku...
Szylkretki mają tendencje do podziału pół czarny pyszczek, pół rudy.
Tekla mogła sie troche przyzwyczaić, ona tak zaprawiona w boju "tymczasowania" jeszcze nie jest, ale reszta ferajny doskonale chyba wie, że każdy kociasty przychodzi tu tylko na chwilę.
UsuńNa żywo jest przesliczna.. chyba codziennie jej w koterii zdjecia robiłam tak mi się pannica spodobała, ale dzikus wiec wróciła na swoje terytorium :)
Smutne są takie rozstania :)
OdpowiedzUsuńNie, absolutnie nie. Jasne, że troche kota brakuje jakis czas, ale myśl, że znalazł własny dom i ktoś bedzie go kochał do grobowej kociej deski smutki wszelkie odpędza :) a jeszcze jak mogę go na bieżąco obserwować.. cudnie!:)
Usuń